czwartek, 21 lipca 2011

sama.


Nie wiem już czy jestem trzeźwa, czy pijana. Upijam się tylko dlatego, żeby opanować burzę. Ona nie daje mi żyć. Rozprzestrzenia się po całym ciele, a ja wybiegam na dwór i krzyczę do nieba. Krzyczę, a Ty tego nie słyszysz. " NIE ODCHODŹ!". Krzyki nic nie dają.. Taki już los..Takie życie. Nie wiem co spowodowało, że część mnie umarła. Może to, że Ty odchodzisz. Ta myśl mnie prześladuje. Nie chcę Cię puścić, ale Ty uciekasz. Ja też uciekam.. Do pewnego świata..Pełnego nietrzeźwości i smutku. Widzę Cię w nim. Jak patrzysz na mnie, uśmiechasz się, głaszczesz mnie po policzku. I jesteś ze mną. To złudzenie. To kolejne złudzenie przez nietrzeźwość mojego umysłu. Jestem sama, niekochana. Nie chcesz mnie. A ja nie potrafię już kochać kogoś innego. Tak bardzo byś chciał, żebym zapomniała.. Ale ja się zatracam w Tobie. Mogę się zatracić. Mogę umrzeć za miłość do Ciebie.Nie będę już kłamać, szeptać ani szarpać się ze sobą.. Przepraszam, że kochałam Ciebie tak mocno. Przepraszam, że z tej miłości umarłam. I nie dałam Ci swobodnie żyć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz